
Harira – marokańska królowa!
Kuchnię Maghrebu charakteryzuje prostota, która wynika z surowych warunków życia oraz skłonność do używania rozmaitych przypraw i ziół, zarówno pochodzenia miejscowego, jak i z okolic Oceanu Indyjskiego – tradycyjnie odwiedzanych przez kupców arabskich. Szafran, pieprz – zarówno biały, jak i czarny, kmin rzymski, imbir, mielona papryka ostra i słodka, cynamon, gałka muszkatołowa, kardamon, anyż i goździki to podstawowy zestaw używanych na co dzień przypraw korzennych. Uzupełniają je zioła, przede wszystkim: mięta (świeża i suszona), kolendra (także jej nasiona), liść laurowy, pietruszka, czosnek, tymianek, cebula. Z mięs króluje baranina i kurczaki, a także wołowina. Często spotyka się także kiszone cytryny oraz kiszone warzywa, no i przede wszystkim harissa – bardzo ostra pasta z czerwonych papryczek.
Na blogu prezentowałam kiedyś dania z kuchni tunezyjskiej, a dzisiaj królowa marokańskich zup – harira. Zupa jest bardzo aromatyczna, bardzo sycąca i naprawdę pyszna. Zwykle harira przygotowywania jest na jagnięcinie lub wołowinie cienko pokrojonym makaronem. Oczywiście każda marokańska gospodyni ma swój sprawdzony przepis na harirę. Moja jest w wersji vege, zmiast daktyli do zagryzania, do zupy dodałam rodzynki i jest bez makaronu. Przyrządziłam ją zgodnie z zaleceniami dietetyczki w małymi modyfikacjami. Mimo, że nie byłam do niej przekonana, tym razem bardzo mi zasmakowała.
Harira – marokańska królowa
składniki na porcje dla 4 osób
- 1 średnia cebula
- 1 średnia marchew
- 1 nieduży korzeń pietruszki lub kawałek selera naciowego
- 100 g zielonej soczewicy
- 4 łyżki rodzynek
- nieduży kawałek imbiru (dosłownie połowa kciuka)
- 2 spore ząbki czosnku
- kilka ziaren ziela angielskiego
- 3 liście laurowe
- 2 laski cynamonu
- kilka goździków
- kilka nasion kolendry
- płaska łyżeczka kuminu
- szczypta szafranu
- szczypta kurkumy
- łyżka harissy jeśli lubicie na ostro lub łyżeczka, jeśli lubicie trochę ostro
- puszka (400 g) krojonych pomidorów bez skóry
- 200 g ugotowanej ciecierzycy (może być ze słoika)
- łyżka oliwy
- sok wyciśnięty z cytryny – tak 2 łyżki minimum i kawałki cytryny do dekoracji
- odrobina soli do smaku
Przygotowanie:
Zaleca się aby soczewicę przed gotowaniem zalać wodą i odczekać godzinę. Ja nie mam tyle cierpliwości i odczekałam pół godziny. Marchewkę i korzeń pietruszki, cebulę kroimy w drobną kosteczkę. Czosnek siekamy, imbir kroimy w plasterki. Na mocno rozgrzanej patelni prażymy ziele angielskie, laski cynamonu, liście laurowe, nasiona kolendry i goździki – w ten sposób wydobywamy z nich więcej aromatu. uprażone przyprawy wrzucamy bezpośrednio do garnka z około litrem wody (jeśli nie lubicie jak Wam potem w zupie pływają różne nasionka użyjcie pojemniczka do gotowania na przyprawy) Na tej samej patelni na łyżce oliwy podsmażamy cebulę, następnie dodajemy marchewkę i pietruszkę i chwilę dusimy. Na koniec dorzucamy wymoczoną soczewicę, potem pomidory z puszki, dusimy jeszcze 2 minuty a potem to wszystko wrzucamy do garnka z wodą i przyprawami, dodajemy kumin, rodzynki, harissę i mieszamy. Zagotowujemy a następnie dusimy na wolnym ogniu przez 30 minut, a dokładnie tak długo aż soczewica będzie miękka. W połowie gotowania dodajemy sok z cytryny a pod sam koniec ciecierzycę. Zupę podajemy gorącą z dodatkiem kawałków cytryny i dla tych, co lubią z kolendrą. Ja dorzuciłam listki rukwi wodnej, bo akurat miałam pod ręką.
Prosto, pysznie, zdrowo i w ogóle super 🙂
